Aktualnie mniej biegam sam. Więcej biegam za dziećmi ale czasem zdarza mi się biegać z nimi. W sumie jest to bardziej męczące i wymaga stałej koncentracji. Gdy biegam sam mogę się wyluzować i trochę odciąć od otoczenia.
Bieganie z rowerkiem na kijku to też nie lada wyczyn, każdy gwałtowny ruch może skończyć się wywrotką naszej pociechy.
Biegnąc z dzieckiem w wózku trzeba jednak być dużo bardziej wyczulonym na dziury, wstrząsy, to aby nogami nie kopnąć w wózek i nie obudzić małego brzdąca, który dopiero zasnął. Jeśli już wyrobicie sobie formę to nawet dwójka dzieci (jedno w wózku, drugie na) nie będzie problemem.
Można też próbować biegać z dzieckiem na rękach ale to raczej nie jest za dobry pomysł 🙂 No chyba, że wbiega się na metę.